niedziela, 2 września 2012

Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie potwory

"Supernatural" w skrócie to ponad stu odcinkowy serial opisujący historię dwójki braci - Deana i Sama, pogromców paranormalnych stworzeń.


Produkcja waha się między epatowaniem seksem i przemocą, zamierzonym, bądź nie humorem i rozmowami braci o ich uczuciach. W przygodach towarzyszą im Chevrolet Impala '67, a od czwartego sezonu Anioł/Colombo - Castiel, który rozmawiając z Deanem staje bardzo, BARDZO blisko niego.    

 *odgłosy yaoistek padających na ziemię*


Garść faktów:
1. Główna obsada składa się z nieprzyzwoicie przystojnych mężczyzn;
2. Dialogi są albo zabawne, albo tak złe, że aż zabawne;
3. Kobieta, która wystąpiła we więcej niż dwóch odcinkach na pewno w którymś momencie zginie;
4. W jednym odcinku Dean ucina Paris Hilton  głowę siekierą;
5. Wszyscy jeżdżą klasycznymi amerykańskimi samochodami;
6. Pomimo spożywania przez braci hektolitrów alkoholu (i potem jak gdyby nigdy nic prowadzenia auta) jedyną osobą, która kiedykolwiek się upiła, był Castiel. Potrzebował do tego całego monopolowego.
8. Do egzorcyzmów wystarcza shotgun, trochę soli i kreda. 
9.  Większość fanów to piętnastoletnie dziewczynki.

Kto by pomyślał, że słabością demonów są koła transmutacyjne? 
  Twórcy wielokrotnie pokazują swój autokrytyczny humor, parodiując serial na wszystkie możliwe sposoby. Łącznie z ciągnięciem łacha z samych widzów. Przyznam, jest to niesamowicie zabawne. 

Przepis na odcinek:  
Tajemniczy wstęp z ginącymi w mniej lub bardziej krwawy sposób statystami -> chłopcy przybywają do miasta -> podając się za FBI/komornika/inne służby publiczne przesłuchują świadków -> czas na polowanie! -> ups, sprawa okazała się znacznie poważniejsza -> *fragment głównego wątku fabularnego* -> chłopcy rozmawiają o przeszłości/swoich uczuciach. 

Przepis na odcinek (II): 
Tajemniczy wstęp z ginącymi w mniej lub bardziej krwawy sposób statystami -> czas na Castiela! ( Jedynej Prawdziwej Miłości Scenarzysty Którą Wstawia Do Każdej Możliwej Sceny)-> Cass wyjaśnia jakiś bardzo istotny problem, ale z niewyjaśnionych powodów znika, bo scenarzysta wie, że z jego pomocą walka z potworem tygodnia to mały pikuś -> chłopaki sobie radzą -> chłopaki przestają sobie radzić -> scenarzysta przypomina sobie o swojej Jedynej Prawdziwej Miłości Którą Wstawia Do Każdej Możliwej Sceny -> Cass na ratunek! -> Cass dostaje łupnia/dokonuje samookaleczenia  aby braciszkowie wyszli ze wszystkiego bez szwanku -> *fragment głównego wątku fabularnego* -> chłopcy rozmawiają o przeszłości/swoich uczuciach.  

Odcinek wg jednej z moich ulubionych rysowniczek

Bohaterowie:

Dean Winchester:

Wino, kobiety i śpiew! A raczej piwo, dziwki i AC/DC! Lubi ironizować i zna wszystkie seriale z lat 80. Miał w życiu dwie prawdziwe miłości - ciasto i swój samochód. Spróbuj spojrzeć krzywo na jego brata, to pożegnasz się z przednimi zębami.  
Tak naprawdę człowiek o najniższej samoocenie na świecie. 
Znane teksty: "Skurwysyn!", "Jestem Batmanem!" "Stary, gdzie moje ciasto?"

Sam Winchester:

Młodszy, wyższy i lepiej zbudowany brat. Ponoć również mądrzejszy. Lubi PIĆ KREW DEMONÓW      UPRAWIAĆ SEKS Z KOBIETAMI KTÓRE OKAZUJĄ SIĘ BYĆ ZŁE I TRZEBA JE ZABIĆ       OKAZAĆ SIĘ ANTYCHRYSTEM       siedzieć na kompie. Często to on zajmuje się "śledztwem", podczas gdy Dean podrywa gdzieś panny.
Zbyt pewny siebie furiat.    
Znany tekst: "Zgubiłem buta :(", "DZISIAJ ZNOWU JEST WTOREK!", 

Cass:


 Standardowa reakcja ludzi na Castiela

Zbuntowany Anioł. Ukradł płaszcz pewnemu detektywowi. Lubi popychać fabułę do przodu. Hamburgery i pszczoły czynią go szczęśliwym. Nie potrafi obsługiwać telefonu komórkowego i boi się prostytutek. Znany z masochistycznego wręcz poświęcania się dla Deana. Czasami nikt, łącznie z nim, nie wie po co on w ogóle jest w danej scenie.  Nigdy się nie żegna, kiedy sobie idzie.
Za tą stoicką miną kryje się ktoś mocno rozchwiany emocjonalnie.
Znane teksty: "Jak ważna jest w twoim życiu pomadka, Dean?" "Nie rozumiem tego nawiązania."    

Bobby Singer:
Wujek Bobby to jedyna normalna postać. Cynik, zbieracz książek i wielki mędrzec. Bez niego Winchesterowie już dawno albo wąchali kwiatki od spodu (tak raz na zawsze, nie jak zwykle...) albo siedzieli w więzieniu (nie tak jak zwykle...). Lubi (podobno) sobie wypić. Kiedyś całował się z demonem, co mogłoby być nawet fajne, gdyby nie fakt, że diabelski pomiot był około pięćdziesięcioletnim łysiejącym Brytolem.   
Znane teksty: "Czy ja wyglądam jak twoja panna na studniówkę?", "Ciołek."

Inni:
Demony:
Banda skurczybyków. Mają czarne ślepia i lubią czynić zło.

Żółtooki demon: Big Bad dwóch pierwszych sezonów, kiedy demony jeszcze były straszne, ale nie czarujmy się, od razu było widać że to mini-boss.

Crowley: Szefo. Brytol w czarnym garniaku. Niestety, ktoś zjadł jego krawca. Cynik, oszust i wesołek. Jak tu go nie kochać?

 Ruby: kochanka Sama, żona aktora, który gra Sama. Haha

Alister: ...Alister Crowley był jedną osobą, panie scenarzysto! Uznaję, że wcale go tu nie było, ok?

Lilith: Matka wszystkich demonów lubiąca wcielać się w małe dziewczynki. Niby miała być przerażająca, a tak naprawdę to kolejna wersja dziecka a'la Damien z Omena.

Anioły:
Banda skurczybyków. Czynią dobro, ale mają ludzi za niższe formy życia. Cass tak nie sądził, dlatego jego też nie lubią.

Zachariasz: Szefo Cassa. Brytol lubiący nadużywać władzę. Śmieszno-wkurzający.

Anna: Mało kreatywne imię, nie? Jako kobieta, ginie szybko.

Gabriel: Skandynawowie nazywali go Loki. Łał. Żartowniś na wielką skalę. Lubi słodycze. Uśmiecha się jak kaczorek. Gabiś jest ok.

 Lucyfer: Pan Upadły. Na początku niemalże mu współczujesz, z czasem zaczyna mrozić krew w żyłach. Cholera, jeden z najlepszych Diabłów jakie widziałam w telewizji.

O czym to?

Sezon 1: Mama Winchesterów ginie w pożarze. Leżąc. Na suficie. Wiele lat później Sam aplikuje na prawnika, lecz jego dziewczyna ginie w pożarze. Leżąc. Na suficie. W tym samym czasie okazuje się, że papa Winchester zaginął i Sam wraz z bratem wybiera się na poszukiwanie go połączone z polowaniem na Żółtookiego Demona - podpalacza.  

Sezon 2: Ojciec się znalazł, hurra! Niedługo potem rodzinka Winchesterów miała ciężki wypadek, ups. Samochód ledwo przeżył. Tak samo jak Dean, ale papa zaprzedał duszę Żółtookiemu, żeby go wskrzesił. Chłopaki podróżują po kraju, żeby mu wpierdolić, ten jednak robi ich w jajo i Sam ginie. Z racji tego, że nic nie dzieje się raz, Dean sprzedaje swoją duszę za życie brata. Żółtooki ginie śmiercią tragiczną. Deanowi został rok na ziemskim padole.

Sezon 3: Dean odgrywa tragedię w 13 aktach, po czym ginie. Hej, sezon 3 jest całkiem fajny.

Sezon 4: Dean jednak żyje! Został zombie? Nie, to Colombo wyciągnął go z piekła. Dean ma zadanie - powstrzymać Lilith przed uwolnieniem Lucyfera z najniższego kręgu piekieł. Nie udało się, Lucek bangla po świecie, a anioły i demony w najlepsze piorą się po mordach.

 Sezon 5: Aha, a wiecie, że Sam i Dean to tak naprawdę naczynia Lucyfera i Michała? A pamiętacie Żółtookiego? Jego celem było przygotowanie Sama do roli kombinezonu dla Lucjana! Podpalanie kobiet na suficie najwidoczniej miało w tym kontekście jakiś sens. Teraz wszystko gotowe do ostatecznego starcia (czyt. Apokalipsy), ale chłopaki nie chcą rezygnować ze swoich ciał. I tym jednym razem, udaje im się! Łuu-huuu!

ALE CZY NA PEWNO??

Nie. Potem stał się sezon 6 i 7. Płaczcie narody.

Podsumowując: "Supernatural" jest fajny. Potrafi być głupi, przerysowany i melodramatyczny. Oj, bardzo. Ale wolę oglądać przygody łowców demonów niż przygody rodziny Mostowiaków.    
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz